... adwokatowi jednej ze stron jak poprawić wniosek-skargę.
Anita Gargas z Telewizji Republika opublikowała nagrania z podsłuchu rozmów telefonicznych sędziego Sądu Najwyższego w Warszawie ze swym znajomym byłym sędzią sądu administracyjnego występującym w pewnej sprawie przed SN w roli adwokata w roku 2009. Roszczenia klienta tego adwokata wynosiły 16 milionów złotych, wynagrodzenie adwokata i pokrycie kosztów uzyskania werdyktu SN miałyby wynosić 2 miliony złotych.
Program ten możecie Państwo obejrzeć na stronie telewizjarepublika.pl.
W nagraniach słychać, że Sędzia Sądu Najwyższego - wbrew zasadzie bezstronności i bezinteresowności - dyktuje "adwokatowi" przez telefon zmiany jakie winien zredagować w złożonym już wniosku o sprawę kasacyjną tak aby była ona przyjęta do rozpatrzenia. (Nawiasem mówiąc obydwaj panowie okazują się być znajomymi z polowań i imprez z udziałem różnych pań - a więc mający na siebie "haki"). Wniosek został poprawiony według "instrukcji" przez adwokata i zaakceptowany przez sędziów SN do rozpatrzenia kasacyjnego, choć samej kasacji nie doczekał, bo - jak stwierdził Cezary Gmyz - właśnie wybuchła afera hazardowa, po której sędziowie zrozumieli, że mogli być nagrywani.
Pomimo nagłośnienia sprawy - m.in. przez dziennik Rzeczpospolita - do dziś tego sędziego Sądu Najwyższego nie postawiono przed sądem i dalej osądza on wiele spraw!
Dlaczego wykraczam tu poza rozmiar linku do ciekawego tekstu? Po ujawnieniu sprawy skomentował ją publicznie ówczesny prezes Sądu Najwyższego - nieżyjący już - Stanisław Dąbrowski, w pierwszej kadencji Sejmu III RP poseł wschodnio-mazowieckiej Solidarności z Sokołowa Podlaskiego, który po niej odszedł z parlamentu do sędziowania.
Stanisław Dąbrowski bronił kolegi z SN, oskarżając o preparowanie nieuzasadnionych oskarżeń klienta niezadowolonego z przebiegu własnej sprawy.
Andrzej Dobrowolski
Śp. Stanisław Dąbrowski.
.